środa, 17 lipca 2013

Brak mi słów poza jednym: dlaczego?

Wymykam się z zatłoczonego pomieszczenia, aby móc spokojnie się rozpłakać, zadzwonić i pomyśleć; z ulgą opieram głowę o chłodne kafelki i przymykam oczy, przypominając sobie te wszystkie ukradkowe spojrzenia Ulki i Andrzeja, uśmiechy, subtelny dotyk dłoni i uczucie skołowania, jakie mi towarzyszyło, gdy na to wszystko patrzyłam. Byłam, ba, nawet jestem zbyt zszokowana aby porządnie się obrazić na Wronę o to, że mi nie powiedział, bo do tego że Urszula o niczym nigdy mnie nie informuje, zdążyłam się przyzwyczaić.
Zastanawiam się chwilę, do kogo zadzwonić i pomimo późnej godziny i wrodzonej wredności wybieram Olkę, bo znając temperament Karola, byłby tu za jakieś 10 minut, zrobił potworną awanturę i do końca życia nie odzywałby się do Andrzeja.
-Co ty pierdolisz?- nie zwraca uwagi na głośne ,,Olka’’ jej ojca i nadal mówi coś z prędkością karabinu, czego kompletnie nie rozumiem, bo zalewam się łzami, jednocześnie kopiąc w kafelkową ścianę z bezsilnej złości. Powinnam nauczyć się zachowywać spokój w każdej sytuacji, bo przecież to normalne, że najlepsi przyjaciele, w których skrycie się podkochujemy, wiążą się z naszymi siostrami, nic o tym nie mówiąc. Mogłabym także przestać ironizować, ale po co, skoro byłam poszkodowana i biedna, a takiemu zwykle wolno więcej niż tym przeciętnym zjadaczom chleba.
-Atena, naprawdę nie mam pojęcia co dalej, serio. Ale wiem jedno: na pewno nie używaj eyelinera, bo na to nie poleci.- z trudnością wydałam z siebie żałosny dźwięk, który miał być śmiechem, lecz przerodził się w jakiś żałosny dźwięk i kurwa, słowo daję, przestałam sama siebie rozumieć.
Stanął za mną, kiedy przeglądałam się z żałością w zabrudzonym lusterku i objął mnie tymi swoimi ogromnymi ramionami, uśmiechając się lekko.
-Porozmawiamy?- tak w zasadzie ja nie miałam z nim o czym rozmawiać, co najwyżej wytknąć mu, że oszukiwał mnie, spotykając się z moją siostrą, bo wszystko inne nie było moją sprawą; to, że prędzej czy później go zrani, bo wszystkie jej związki tak się kończyły, to, że jej nieodpowiedzialność kompletnie zrujnuje mu życie, to że sprowadzi mu wybuchowych rodziców służących dobrą radą na głowę i to, że kiedyś przespała się z Kłosem, jego najlepszym przyjacielem.
Kiwam nieporadnie głową, on przysiada na umywalce, wciąż ze mną w ramionach, przez co czuję się niekomfortowo, ale także kurewsko dobrze, więc nic nie mówię, tylko rozkoszuję się momentem, w którym oparł podbródek o moje ramię, a do moich nozdrzy dotarł jego cudowny zapach: perfumy przemieszane ze specyficzną wonią pomarańczy z goździkami i czegoś jeszcze.
-Atencia, to wszystko cholernie nie tak. Miałem ci tydzień temu powiedzieć, ale wtedy ten pieprzony Karol wyskoczył z Zakopanem i wiesz jak się skończyło.- westchnął ciężko, zapewne na wspomnienie kaca jak stąd do Warszawy, bo tak to się właśnie skończyło: totalnie pijani spaliśmy na płytkach w kuchni, śpiewając jakieś smętne piosenki o miłości, a Kłos stwierdził, że zachowujemy się jak para zgorzkniałych staruszków, którym tylko trumnę przyszykować. Chwilę potem włączył radio i zaczął tańczyć do Pitbulla, a Wrona stwierdził, że on zwyczajnie nie rozumie naszych potrzeb, klepnął mnie z tym cudownym uśmiechem w udo i mrugnął. Chciałam się wtedy rozpłynąć, bo  było tak cholernie dobrze i bezpiecznie. To dziwne, jak jeden wieczór potrafi zmienić nasze życie, kompletnie wywrócić je do góry nogami. 
Długi czas milczałam, rzucając mu wściekłe spojrzenia w lustrze, aż w końcu wybuchłam śmiechem, bo nie potrafiłam się na niego gniewać dłużej niż pięć minut.
Ulka wyszła zapalić; spojrzeliśmy na nią z Andrzejem, jakby nam właśnie oświadczyła, że tak naprawdę nie jest kobietą, a dorodną maliną, maskującą się przez tyle lat. Wrona wzruszył ramionami i pognał za nią z kurtką i zapalniczką, a jak skorzystałam z okazji, by wychylić kilka kieliszków wódki i zanim wrócili, byłam już umówiona na jutro na szesnastą z cholernie przystojnym barmanem. Alkohol bezapelacyjnie wprawił mnie w niezły humor i jakoś doczłapałam się do domu, nie krzywiąc się na widok połączonych ich połączonych rąk i kradzionych pocałunków, było mi nieco lżej, chociaż język okropnie mi się plątał, na co Ulka spojrzała na mnie spode łba, a Wronko tylko się śmiał.
Z błogiego snu, podczas którego nie mogłam rozpaczać, wyrwano mnie jakimś cholernym trzaskiem i uderzeniem w głowę, a gdy otworzyłam oczy, dostrzegłam nad sobą wściekłego Karola plującego jadem.
-Czemu mi nic kurwa nie powiedziałaś, co?- zapytał i ze złością kopnął w szafkę nocną, zrzucając z niej książkę i kubek z herbatą. Spojrzałam na niego spod półprzymkniętych powiek. Wyglądał okropnie; wory pod oczami, jakby miał za sobą kilka nieprzespanych nocy, był nieogolony, a usta zaciśnięte w jedną, prawie niewidzialną linię. Takiego Kłosa miałam święte prawo się bać.
-Może dlatego?- podbródkiem wskazałam na rozlaną po podłodze herbatę, a potem drżące ramiona Karola. Westchnął cichutko, a potem przysiadł na skraju łóżka i objął mnie, czego nigdy w życiu nie robił: nienawidził się przytulać i okazywać czułości, bo twierdził, że to jest cholernie niemęskie i cholernie niepotrzebne. Spojrzałam na niego zaskoczona, kolejny raz tego ranka, a on tylko wzruszył ramionami i odsunął się, mamrocąc coś o tym, że jest zaskoczony głupotą Andrzeja.
Ja zaś, tak dla odmiany, właśnie w tym momencie postanowiłam, że nie będę mieszać się w ich sprawy, ale nie pozwolę, żeby to cokolwiek między nami zmieniło.
-Atena, do kurwy nędzy, Wrona to mój najlepszy przyjaciel, nie pozwolę, żeby sobie zmarnował życie z tą głupią lafiryndą.- ej, miałam mu coś odpysknąć, że nie wolno Ulki nazywać lafiryndą, przeklinać też nie można, a w dodatku chciałam dodać, że Andrzej będzie z nią szczęśliwy, bo to w końcu moja siostra, lecz zamiast tego wzruszyłam ramionami, co dość zdenerwowało Karola, bo wyszedł, nie pożegnawszy się ani nie podkradł swoich ulubionych ciasteczek pieczonych przez tatę.

________
PRZEPRASZAM 

11 komentarzy:

  1. Andrzej, Andrzej, Andrzej... serce mi kradnie taki Karol.

    OdpowiedzUsuń
  2. Karolowe love. Totalnie. Powtórzę once again: Andrzej jest ślepy.
    EJ LUDZIE, ZIEL CHCE SKOŃCZYĆ Z PISANIEM, BO UWAŻA, ŻE NIGDY SIĘ WAM NIE PODOBAŁA. Powiedzcie jej, że pieprzy trzy po trzy. Wiecie, razem łatwiej będzie jej to uzmysłowić <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Karol jaki zatroskany, a Wronka jaki głupiutki. Jaka głupiutka jest ta miłość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Andrzej jest zaślepiony miłością do Ulki i nie dostrzega tego co Atena do niego czuje.
    Wydaje mi się, że Ulka go zrani, a wtedy będzie szukać pocieszenia własnie u Ateny.

    OdpowiedzUsuń
  5. ZA CO TY PRZEPRASZASZ? Mam Ci nakopać do dupy? Nie wiem co Ci się nie podoba, lubię Twoje historie i lubić nie przestanę, NIGDY !!! Kocham tę opowieść mocno. Proszę niech Atenka będzie z Karolllem :D Byłoby ciekawie, albo niech Ulka wykończy psychicznie Endrju :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Aż sama mam ochotę napisać coś Andrzejkowego albo Karolowego

      Usuń
    2. P.S.2 Ej, ja jestem dziwna, na początku miałam napisać to : jestem dziwna, nieogarnięta, bo nie zauważyłam dwójki -.- Wybaczysz mi ?

      Usuń
  6. No i za co przepraszasz, głupia babo? Normalnie mnie aż strzyka w kręgosłupie jak u praktycznie każdej z Was widzę "to beznadziejne, nie umiem, nie wyszło, to szajs"... no dajcie spokój! A ty to w szczególności! Bosko jest, Ziel, poważnie. Karol jest boski (Karol jest boski, słodki Jezu!), Atena po prostu przecudowna, Andrzejko ślepy (ale mu wróci, wierzę w niego), Ulki lafiryndy to akurat nie lubię, ale tym lepiej, muszą być przecież ludzie do nielubienia. Także pisz i nie wydziwiaj, bo się aż zdenerwowałam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ziel jesteś MEGA. Piszesz jedne z najlepszych opowiadań, które można aktualnie znaleźć w sieci. Masz niesamowite i oryginalne pomysł. I umiesz je przekazać. Pisz dalej bo wtedy życie staje się lepsze;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej ej ja ci dam skończyć i że niby mi się nie podoba. Podoba i to bardzo !!

    OdpowiedzUsuń
  9. rozpływam się <3
    Posłucham gio i mówię: PIEPRZYSZ TRZY PO TRZY!

    OdpowiedzUsuń