Wymykam się z zatłoczonego pomieszczenia, aby móc spokojnie
się rozpłakać, zadzwonić i pomyśleć; z ulgą opieram głowę o chłodne kafelki i
przymykam oczy, przypominając sobie te wszystkie ukradkowe spojrzenia Ulki i
Andrzeja, uśmiechy, subtelny dotyk dłoni i uczucie skołowania, jakie mi
towarzyszyło, gdy na to wszystko patrzyłam. Byłam, ba, nawet jestem zbyt
zszokowana aby porządnie się obrazić na Wronę o to, że mi nie powiedział, bo do
tego że Urszula o niczym nigdy mnie nie informuje, zdążyłam się przyzwyczaić.
Zastanawiam się chwilę, do kogo zadzwonić i pomimo późnej
godziny i wrodzonej wredności wybieram Olkę, bo znając temperament Karola,
byłby tu za jakieś 10 minut, zrobił potworną awanturę i do końca życia nie
odzywałby się do Andrzeja.
-Co ty pierdolisz?- nie zwraca uwagi na głośne ,,Olka’’ jej
ojca i nadal mówi coś z prędkością karabinu, czego kompletnie nie rozumiem, bo
zalewam się łzami, jednocześnie kopiąc w kafelkową ścianę z bezsilnej złości.
Powinnam nauczyć się zachowywać spokój w każdej sytuacji, bo przecież to normalne,
że najlepsi przyjaciele, w których skrycie się podkochujemy, wiążą się z
naszymi siostrami, nic o tym nie mówiąc. Mogłabym także przestać ironizować,
ale po co, skoro byłam poszkodowana i biedna, a takiemu zwykle wolno więcej niż
tym przeciętnym zjadaczom chleba.
-Atena, naprawdę nie mam pojęcia co dalej, serio. Ale wiem
jedno: na pewno nie używaj eyelinera, bo na to nie poleci.- z trudnością
wydałam z siebie żałosny dźwięk, który miał być śmiechem, lecz przerodził się w
jakiś żałosny dźwięk i kurwa, słowo daję, przestałam sama siebie rozumieć.
Stanął za mną, kiedy przeglądałam się z żałością w
zabrudzonym lusterku i objął mnie tymi swoimi ogromnymi ramionami, uśmiechając
się lekko.
-Porozmawiamy?- tak w zasadzie ja nie miałam z nim o czym
rozmawiać, co najwyżej wytknąć mu, że oszukiwał mnie, spotykając się z moją siostrą,
bo wszystko inne nie było moją sprawą; to, że prędzej czy później go zrani, bo
wszystkie jej związki tak się kończyły, to, że jej nieodpowiedzialność
kompletnie zrujnuje mu życie, to że sprowadzi mu wybuchowych rodziców służących
dobrą radą na głowę i to, że kiedyś przespała się z Kłosem, jego najlepszym
przyjacielem.
Kiwam nieporadnie głową, on przysiada na umywalce, wciąż ze
mną w ramionach, przez co czuję się niekomfortowo, ale także kurewsko dobrze,
więc nic nie mówię, tylko rozkoszuję się momentem, w którym oparł podbródek o
moje ramię, a do moich nozdrzy dotarł jego cudowny zapach: perfumy przemieszane
ze specyficzną wonią pomarańczy z goździkami i czegoś jeszcze.
-Atencia, to wszystko cholernie nie tak. Miałem ci tydzień
temu powiedzieć, ale wtedy ten pieprzony Karol wyskoczył z Zakopanem i wiesz
jak się skończyło.- westchnął ciężko, zapewne na wspomnienie kaca jak stąd do
Warszawy, bo tak to się właśnie skończyło: totalnie pijani spaliśmy na płytkach
w kuchni, śpiewając jakieś smętne piosenki o miłości, a Kłos stwierdził, że
zachowujemy się jak para zgorzkniałych staruszków, którym tylko trumnę
przyszykować. Chwilę potem włączył radio i zaczął tańczyć do Pitbulla, a Wrona
stwierdził, że on zwyczajnie nie rozumie naszych potrzeb, klepnął mnie z tym
cudownym uśmiechem w udo i mrugnął. Chciałam się wtedy rozpłynąć, bo było tak cholernie dobrze i bezpiecznie. To
dziwne, jak jeden wieczór potrafi zmienić nasze życie, kompletnie wywrócić je
do góry nogami.
Długi czas milczałam, rzucając mu wściekłe spojrzenia w
lustrze, aż w końcu wybuchłam śmiechem, bo nie potrafiłam się na niego gniewać
dłużej niż pięć minut.
Ulka wyszła zapalić; spojrzeliśmy na nią z Andrzejem, jakby
nam właśnie oświadczyła, że tak naprawdę nie jest kobietą, a dorodną maliną,
maskującą się przez tyle lat. Wrona wzruszył ramionami i pognał za nią z kurtką
i zapalniczką, a jak skorzystałam z okazji, by wychylić kilka kieliszków wódki
i zanim wrócili, byłam już umówiona na jutro na szesnastą z cholernie
przystojnym barmanem. Alkohol bezapelacyjnie wprawił mnie w niezły humor i
jakoś doczłapałam się do domu, nie krzywiąc się na widok połączonych ich
połączonych rąk i kradzionych pocałunków, było mi nieco lżej, chociaż język
okropnie mi się plątał, na co Ulka spojrzała na mnie spode łba, a Wronko tylko
się śmiał.
Z błogiego snu, podczas którego nie mogłam rozpaczać,
wyrwano mnie jakimś cholernym trzaskiem i uderzeniem w głowę, a gdy otworzyłam
oczy, dostrzegłam nad sobą wściekłego Karola plującego jadem.
-Czemu mi nic kurwa nie powiedziałaś, co?- zapytał i ze
złością kopnął w szafkę nocną, zrzucając z niej książkę i kubek z herbatą.
Spojrzałam na niego spod półprzymkniętych powiek. Wyglądał okropnie; wory pod
oczami, jakby miał za sobą kilka nieprzespanych nocy, był nieogolony, a usta
zaciśnięte w jedną, prawie niewidzialną linię. Takiego Kłosa miałam święte
prawo się bać.
-Może dlatego?- podbródkiem wskazałam na rozlaną po podłodze
herbatę, a potem drżące ramiona Karola. Westchnął cichutko, a potem przysiadł
na skraju łóżka i objął mnie, czego nigdy w życiu nie robił: nienawidził się
przytulać i okazywać czułości, bo twierdził, że to jest cholernie niemęskie i
cholernie niepotrzebne. Spojrzałam na niego zaskoczona, kolejny raz tego ranka,
a on tylko wzruszył ramionami i odsunął się, mamrocąc coś o tym, że jest
zaskoczony głupotą Andrzeja.
Ja zaś, tak dla odmiany, właśnie w tym momencie
postanowiłam, że nie będę mieszać się w ich sprawy, ale nie pozwolę, żeby to
cokolwiek między nami zmieniło.
-Atena, do kurwy nędzy, Wrona to mój najlepszy przyjaciel,
nie pozwolę, żeby sobie zmarnował życie z tą głupią lafiryndą.- ej, miałam mu
coś odpysknąć, że nie wolno Ulki nazywać lafiryndą, przeklinać też nie można, a
w dodatku chciałam dodać, że Andrzej będzie z nią szczęśliwy, bo to w końcu
moja siostra, lecz zamiast tego wzruszyłam ramionami, co dość zdenerwowało
Karola, bo wyszedł, nie pożegnawszy się ani nie podkradł swoich ulubionych
ciasteczek pieczonych przez tatę.
________
PRZEPRASZAM
Andrzej, Andrzej, Andrzej... serce mi kradnie taki Karol.
OdpowiedzUsuńKarolowe love. Totalnie. Powtórzę once again: Andrzej jest ślepy.
OdpowiedzUsuńEJ LUDZIE, ZIEL CHCE SKOŃCZYĆ Z PISANIEM, BO UWAŻA, ŻE NIGDY SIĘ WAM NIE PODOBAŁA. Powiedzcie jej, że pieprzy trzy po trzy. Wiecie, razem łatwiej będzie jej to uzmysłowić <3
Karol jaki zatroskany, a Wronka jaki głupiutki. Jaka głupiutka jest ta miłość.
OdpowiedzUsuńAndrzej jest zaślepiony miłością do Ulki i nie dostrzega tego co Atena do niego czuje.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Ulka go zrani, a wtedy będzie szukać pocieszenia własnie u Ateny.
ZA CO TY PRZEPRASZASZ? Mam Ci nakopać do dupy? Nie wiem co Ci się nie podoba, lubię Twoje historie i lubić nie przestanę, NIGDY !!! Kocham tę opowieść mocno. Proszę niech Atenka będzie z Karolllem :D Byłoby ciekawie, albo niech Ulka wykończy psychicznie Endrju :P
OdpowiedzUsuńP.S. Aż sama mam ochotę napisać coś Andrzejkowego albo Karolowego
UsuńP.S.2 Ej, ja jestem dziwna, na początku miałam napisać to : jestem dziwna, nieogarnięta, bo nie zauważyłam dwójki -.- Wybaczysz mi ?
UsuńNo i za co przepraszasz, głupia babo? Normalnie mnie aż strzyka w kręgosłupie jak u praktycznie każdej z Was widzę "to beznadziejne, nie umiem, nie wyszło, to szajs"... no dajcie spokój! A ty to w szczególności! Bosko jest, Ziel, poważnie. Karol jest boski (Karol jest boski, słodki Jezu!), Atena po prostu przecudowna, Andrzejko ślepy (ale mu wróci, wierzę w niego), Ulki lafiryndy to akurat nie lubię, ale tym lepiej, muszą być przecież ludzie do nielubienia. Także pisz i nie wydziwiaj, bo się aż zdenerwowałam!
OdpowiedzUsuńZiel jesteś MEGA. Piszesz jedne z najlepszych opowiadań, które można aktualnie znaleźć w sieci. Masz niesamowite i oryginalne pomysł. I umiesz je przekazać. Pisz dalej bo wtedy życie staje się lepsze;)
OdpowiedzUsuńEj ej ja ci dam skończyć i że niby mi się nie podoba. Podoba i to bardzo !!
OdpowiedzUsuńrozpływam się <3
OdpowiedzUsuńPosłucham gio i mówię: PIEPRZYSZ TRZY PO TRZY!